Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dan
BOSS
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 960
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 20:51, 13 Lip 2006 Temat postu: WWO - Witam was w rzeczywistości |
|
|
WWO - Witam was w rzeczywistości:
Audio tracklist:
01. Witam was w rzeczywistości
02. Kochać życie
03. Zen
04. Promienie
05. Życie depcze wyobraźnię
06. Świadomość
07. Podróby
08. Wielcy bandyci
09. Jestem normalny
10. Chcesz być słynny
11. Nie musisz być bogaty
12. Nie muszę być geniuszem
13. Szuje
14. Smak chwili
15. Nienawiść obróć w siłę
16. Mogę wszystko
17. Umieramy na życie
18. Wiemy co mówimy
19. Gdy
20. Czaj
WWO cieszy się statusem zespołu kultowego. W sumie nie ma co się dziwić - jest to najdoskonalsze zespolenie wszystkich cech słuchaczy hip-hopu w naszym kraju.
Sokół sam mówi o sobie: „normalny, czyli dla wielu inny”. Czy aby na pewno ma rację oceniając siebie w ten sposób? Pewnie, że tak – normalne jest u nas konserwatywne podejście do wszystkiego, prostackie zachowania na koncertach i ziejące hipokryzją wypowiedzi prasowe. Osobiście traktuję to jako obce mojemu sposobowi pojmowaniu świata dewiacje, czyli spełniam warunek „wielu”, dla których Sokół jest inny. Można wywnioskować więc, że wyraża on siebie w autentyczny i wiarygodny sposób w swoich tekstach. Jaki z tego morał? W sumie żaden, ale „Ic” z gimnazjum numer „ileśtam gdzieśtam” pozdrawia Wojtka z WWO . Czy wychowawczyni mogłaby pomachać do kamery razem z całą klasą? Proszę się nie krępować!! .
Czasem po prostu czytając artykuły dotyczące WWO a w szczególności frontmana tego zespołu, puszczają mi (zwieracze?) nerwy i zaliczam glebę z uśmiechem na ustach. Jest on barwną osobowością i bardzo dobrym raperem, który jako osoba publiczna potrafi rozbawić do łez godnymi politowania zachowaniami i wypowiedziami, a tacy najczęściej stają się idolami, wzorami czy też innymi „jazzy ziomami” w gronie niezbyt bystrych i zorientowanych w temacie żółtodziobów.
Moim zdaniem, nikt poważnie traktujący swoją osobę nie ulegnie kultowi i nie będzie krzyczał, że Sokół jest dla niego światłem w tunelu a jego płyta „Witam was w rzeczywistości” to klasyk… Przypominam – tylko trzeźwość umysłu daje nam możliwość rzetelnej oceny sytuacji – „…to ma dwie strony”.
„Ja nie oceniam – jestem tylko narratorem/ Opowiadam o tym, co jest bez wątpienia chore” – ten wers mnie autentycznie rozpierdolił, ręce mi opadły jak to usłyszałem. Żeby przedstawić to bardziej obrazowo to zdanie jest tak sensowne, jak tłumaczenie kierowcy wypierającego się uczestnictwa w drogowej stłuczce, siedząc w jednym z dwóch rozbitych samochodów na środku ruchliwego skrzyżowania z zapiętymi pasami i rozwalonym o kierownicę łbem. Nikt normalny w to nie uwierzy, bo jeden fakt wynikający z tej sytuacji zaprzecza drugiemu. Powinienem jeszcze napisać: „Wojtek nie będę cię oceniał, bo cię nie znam, ale ten wers jest esencją hipokryzji!!” – coś nie tak? Huh… Żal…
„Witam was w rzeczywistości” to właściwie nie płyta WWO tylko solo Sokoła z licznymi skreczami DJ’a Deszczu Stugi i gościnnym udziałem Jędkera. Zarazem jest to jeden z najmniej równych albumów, które kiedykolwiek słyszałem.
Rozpoczyna się od tytułowego utworu, który doskonale spełnia rolę wprowadzenia, nie przytłaczając zbytnio słuchacza nachalnym podkładem czy też zbyt ostrymi słowami na wejściu – jest idealnie. Po trzech minutach i dwudziestu dwóch sekundach doskonałe pierwsze wrażenie rozmywa się nieco, gdyż po subtelnym wejściu wchodzi ostra, nijak pasująca do „intro” zwrotka Małolata i badziewny refren, brzmiący jak śpiew mieszkającego na parterze Bronisława Prokudy po trzeciej „secie” łykniętej zawsze za dziesięć ósma rano w mojej byłej kamienicy. Trzeci utwór, czyli dość ironiczny „Zen” nie pozostawia już wątpliwości – to nie będzie dorosły album w pełni ukształtowanego rapera, tylko zbiór przypadkowych, gorszych i lepszych singli…
Na chwilę ze wzmożoną siłą powraca nadzieja… Tak, najlepszy na płycie utwór, czyli „Promienie” to jeden z ciekawszych kawałków ostatnich lat. Dokonały beat L.A. na którym stuprocentowo odnalazł się Sokół władający mocnym i przeszywającym głosem, plus delikatny wokal Izy Puk oraz skrecze Deszcza na wejściu, to skrócony obraz najlepszego dotychczasowo utworu rapera-rezydenta. Od kogoś z takim stażem jak Wojtek oczekuję właśnie takiego poziomu. Tekstowo wzbił się on na wyżyny polskiej sceny, wreszcie unikając banału konstruując wersy zapadające w pamięć przy drugim przesłuchaniu. Czysty kunszt rozsławianej na lewo i prawo umiejętności „projekcji obrazów za pomocą tekstów” w tym miejscu autentycznie we mnie uderzył i to z niespotykaną dotąd mocą. Wersy takie jak „To nie wieś, gdzie dzieci głaszczą krówki/Tu dzieci czują syf już od podstawówki” czy też: „Im więcej Wietnamczyków, tym mniej gołębi w centrum/Po Rotundą pięciu etiopskich 50 centów” w kontekście całego utworu po prostu rozbrajają swoją błyskotliwością. Pewnym jest, że Sokół ma ogromny potencjał tekstowy, co z resztą udowadnia jeszcze kilka razy na płycie, ale stosunkowo rzadko daje z siebie wszystko do tego stopnia, bym mógł być w stu procentach pewien wartościowości jego strony lirycznej. Tak czy siak, w całym chaosie, prócz kilkunastu żenujących stwierdzeń pokroju: „syczące pierdnięcie z niedziewiczej dupy” z łatwością można znaleźć na tej płycie linijki inspirowane stylem Nas’a, którego z resztą Sokół podaje jako swój wzór.
Szkoda tylko, że często doskonałe wrażenie pozostałe po zwrotce Sokoła zostaje rozmyte przez koszmarny refren bądź gościnny udział jakiegoś wacka-przejebańca, pokroju raperów z Krakowskiej Firmy… Kurwa! Gdy słyszę pierwszą zwrotkę z kawałka „Chcesz być sławny?”, moja głowa samoistnie zaczyna się bujać, najpierw powoli, po chwili przyspieszając do tego stopnia, że czterokrotnie wyprzedza metronom prędkości tego kawałka,by na końcu zacząć obijać się o podłogę, meble i sufit pomieszczenia. W tym zamieszaniu ja bezbronnie latam po domu nie mogąc opanować mózgu, który za wszelką cenę chce popełnić samobójstwo. Czasami udaje mi się w porę stopą chwycić kabel sieciowy od odtwarzacza i odłączyć go od prądu, ale z reguły przez bite trzy minuty napierdalam głową i całym ciałem o podłogę… Zajebiste doświadczenie – polecam…
Co najgorsze, to nie jest jedyny taki moment na płycie. W tym miejscu uprzedzam, że na tym albumie zjawisko „gościa po znajomościach” przybiera wymiar plagi. Zaraz po kupnie płyty, przeglądając tracklistę i listę gości, natrafiając na pozycję „ksiądz Rafał Praski”, myślałem, że to jakiś żart… Myliłem się, ale to i tak jeszcze nie jest najgorszy featuring na tej płycie… Dno jak zwykle zaprezentował Wilku, serwując nam w kawałku „Smak chwili” niesamowite, rewelacyjne rymy pokroju „I chcesz czy nie/ To także dotyczy ciE/ Znasz ten smak? – to życie”- moim zdaniem zmarnował on minutę świetnego bitu autorstwa Kuby O. i zniszczył wizerunek całości utworu… Po przesłuchaniu niezłych zwrotek i refrenu Francuzów (Demon One i Dry) oraz przejebanego do cna Wilka nie chciało mi się już czekać na Sokoła, który jak się później okazało, napisał do tego kawałka jedne z najbardziej osobistych i chwytających za serce wersów w swoim życiu. Kawałek mógłby być kolejnym klasykiem z tej płyty, ale jest w nim Wilku i w tym wypadku, komfortowo słucha się tylko dwóch minut utworu, więc kończy się to zwykle przewijaniem… Jedyne dobre (nie świetne, ani idealne tym bardziej) featuringi, które nie przypominają kloca dobermana rozjebanego butem po chodniku to wspomniani wcześniej Francuzi i Małolat, który pojechał standardową zwrotkę, ale przynajmniej bez buractwa na miarę Wilka, Firmy czy Fu nawijającego o jakiejś „śmierdzącej mordzie” (reszty tekstu nie zrozumiałem – dykcja najwyraźniej nie daje rady...) Na to czekaliście? Bo ja nie za bardzo…
Również Deszczu nie do końca popisał się swoimi wyczynami na adapterach, chociaż nie mogę powiedzieć, żeby były one słabe czy coś w tym rodzaju. Po prostu słyszałem ciekawsze i bardziej zaawansowane technicznie wstawki, nawet na starszych polskich płytach. Chociaż trzeba przyznać, że ma chłopak talent do wymyślania świetnych sekwencji cutów, wpasowujących się doskonale w temat utworu.
Definitywnie największym mięskiem tego albumu jest warstwa muzyczna – nowoczesna, progresywna i zróżnicowana. Bardzo dynamiczny i konceptualny styl Uraza, szybki, dość surowy motyw przewijający się w produkcjach Beathoavens, Zoober Slim posługujący się samplami przypominającymi bliskowschodnie klimaty, L.A. w swojej życiowej formie oraz eksperymentujący Magiera to tylko cześć zestawu producentów zgromadzonego na tym albumie. Dziewiętnaście rewelacyjnych produkcji, plus krótkie outro? Świetna sprawa – rzadko zdarza się, że ktoś z takim rozmachem bierze się za dobór podkładów. Widać, że muzyka była prymarną częścią tej płyty, tym bardziej, że duża część producentów pochodzi z zagranicy. Przydałoby się trochę więcej inicjatyw tego typu na naszej scenie, bo MC’s z zagranicy powoli stają się na naszych krajowych płytach dość powszechni, a na produkcjach zagranicy, nadal rzadko się słyszy jakichś krajowych raperów. Jestem pewien, że WWO chyba wszystkich zaskoczyło takim doborem muzyki. Chłopakom należy się piątka za tak udany krok!
Co ciekawe, w Polsce panuje tendencja, iż co roku słuchacze typują sobie album, który dwa miesiące przed premierą jest już klasykiem i bez względu na to co się wydarzy, aż do dnia premiery wszyscy są święcie przekonani, że to właśnie będzie ich „płyta-marzenie”. Następnie całe zamieszanie kończy się malkontenctwem, niepotrzebną krytyką i „biedowaniem”. Pytam: Po co?
Tak właśnie stało się z ową płytą WWO – podjarana oficjalnymi zapowiedziami publika po usłyszeniu albumu zdezorientowana zaczęła bredzić coś o chujowych beatach oraz „nietakiej” okładce… Dopiero po około miesiącu na jednym z for ktoś zwrócił uwagę na żałosne featuringi. Wniosek z tego taki, że należy podchodzić do wszystkiego należytym dystansem i nie oczekiwać od artystów „niewiadomoczegoczegośzajebistegowkażdymrazie” – wtedy dopiero otrzymamy rzeczywisty obraz jakiegoś zjawiska. Wojtek Sokół chciał powitać was w rzeczywistości, ale jak zwykle wszystko odbyło się na jakimś pierdolonym forum chib-chob.peel. No cóż... Widocznie taka jest nasza szara rzeczywistość...
Ocena: 7/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
dan
BOSS
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 960
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 20:28, 29 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Nikt z Was nie słucha WWO? Wypowiadać się!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Frank
Znany
Dołączył: 18 Maj 2006
Posty: 358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Szczecin ;)
|
Wysłany: Wto 21:44, 29 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Hmm, nie no, WWO - Witam Was w Rzeczywistości to tak na prawde solo Sokoła Pogromcy Murzynów z Kuby hehe Płytka na poczatku bardzo mi się spodobała,przesłuchiwałem pare razy. Ale.. znudziła mi się... Wolę posłuchać płytki (jesli chodzi o twórczość WWO) W Wirtynach Odbicia czy We Własnej Osobie... Chłopaki mogliby się bardziej postarać, czy też unikać tak jak powiedziałeś Dan, tych hipokrytycznych (xD) porównań w stylu "ja nie oceniam,opowiadam o tym co jest bez wątpienia chore"
7/10
PS. CHEMB GRÓ stanowzco zaniża poziom tej płyty...jeszcze Rzarego tu brakowało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
pablo
Moderator
Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: dolnego śląska peryferie
|
Wysłany: Śro 11:27, 30 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Płytka jest dobra, mi osobiście sie bardzo podoba. Oceniłbym ją na 7,5/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
rk spectakl
Stały bywalec
Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Śro 12:17, 30 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Osobiście bardziej podoba mi się pierwsza częsc.. tzn życie na kredycie...
Na płycie "Witam was w rzeczywistości" nie postarali się za bardzo.. uważam, że płytka ta była zbyt szybko nagrana... Jak to pisal Dan Sokól naprawdę pisze zajeb** teksty.. ale naprawdę nie pokazał na tej płytce całego talentu.. a szkoda...
Płytke oceniam 6/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Mamba
Znany
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Pędziwiatry :)
|
Wysłany: Nie 14:18, 03 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Płytka spoks.......gdyby jednak nie te fascynujące opowieści o kradzieży komórki na imprezie i cudowna zwrotka "Wolf'a" i ziomków to byłaby lepsza.........Tyle
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Królik
Zbanowany
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 528
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/4
Skąd: Sułów
|
Wysłany: Nie 15:43, 03 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
ogólnie podobają mi sie jakies 5 tracków z tej płyty.Nie moge przeboleć tych, jakze po czesci chujowych featów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Woke
Moderator
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: ten Skill ???
|
Wysłany: Śro 11:23, 06 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Płyta mi nie leży, oprócz kilku niewątpliwie perełek. Ogólnie mam w dupie prosto i jaram sie że tak ich pojechałeś !!!!!!!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
ZAWA
Newcomer
Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Pią 18:03, 29 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Według mnie bardzo dobra płytka Sokoła!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Badi
Stały bywalec
Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/4
Skąd: Krapkowice
|
Wysłany: Wto 20:42, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Jedna z gorszych płyt WWO...po prostu jak dla mnie nie trzyma tego klimatu i tak jak ktoś zauważył...troche intrygujące teksty. Jednak kawałek- "Promienie" bardzooooooooooooooooo mi sie podoba:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|